Często bywa, że ludzie bardzo chcą mieć psa i po niedługim czasie opieka nad zwierzęciem ich po prostu przerasta. Dlatego, zdecydowanie lepiej przyznać się do błędu świadomie i oddać najlepszego przyjaciela człowieka w dobre ręce – mówi z przekonaniem Robert Banasiak.
Kraków ma już okno życia dla niemowląt. Powstało aby zwrócić uwagę na problem dzieci porzucanych na ulicy lub na śmietnikach. Teraz Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami chce przy ul. Floriańskiej 53 uruchomić "Okno życia" dla zwierzaków. Inicjatywa ta ma uchronić psy, koty i ptaki przed cierpieniem i śmiercią. - Chcemy przekonać ludzi aby nie wyrzucali swych "niepotrzebnych" już zwierząt na ulicę, nie przywiązywali ich do drzew i płotów, nie zostawiali na balkonach wyjeżdżając na wakacje - mówi Iwona Kimner-Trzcińska, nowa kierownik KTOZ. - One czują, cierpią, tęsknią i kochają jak ludzie. Nie porzucajcie ich, przyprowadźcie je do nas. Zajmiemy się nimi, znajdziemy im dobry dom - przekonuje kierownik. Pracownicy i działacze KTOZ chcieliby aby "okno" umożliwiało anonimowe zostawianie zwierząt. Powinno być także, wzorem krakowskiego okna życia dla niemowląt wyposażone w dzwonek, aby pomoc inspektorów przyszła jak najprędzej. - Ludzie nie chcą pokazywać twarzy gdy zamierzają pozbyć się zwierzaka - mówi kobieta. - Dlatego tak mało osób ma cywilną odwagę aby zawieźć je do schroniska. Zresztą na ul. Rybną jest im za daleko. Gdyby punkt przyjęć uruchomić w samym centrum miasta, np. w naszej siedzibie przy ul. Floriańskiej 53, drastycznych przypadków drastycznych porzuceń na pewno byłoby mniej - zauważa. Pracownicy KTOZ podkreślają, że zwierzęta na Floriańskiej nie pozostaną długo. W ciągu paru godzin zostaną przetransportowane do schroniska, hotelu lub pragnących się nimi zająć wolontariuszy. Jadwiga Osuch, prezes KTOZ zauważa, że okno życia na razie działałoby jedynie w dni robocze, w czasie pracy Towarzystwa. - Na uruchomienie punktu całodobowego musielibyśmy znaleźć dodatkowych ludzi do pracy, a może i nowy punkt, a na to potrzebne są pieniądze - mówi prezes. Może uda się tym pomysłem zainteresować miejskich radnych i darczyńców. Magdalena Jantos, radna (PO) jest pomysłem inspektorów zachwycona. - Co pewnien czas w mediach pojawiają się informacje o okutnym losie porzucanych zwierząt - powiedziała. - Te informacje są porażające. W sprawę okna życia włączę się osobiście. Uważam, że na taki cel można pozyskać pieniądze unijne. Będziemy działać - zapewniła. O tym, że okno przy Floriańskiej może okazać się strzałem w dziesiątkę, może świadczyć obserwowana od pewnego czasu tendencja. - Tylko w lipcu podrzucono nam ok. 25 zwierzaków - mówi Trzcińska. - Szkoda, że nie było dzwonka. Zdarzało się, że tekturowe pudła były wepchnięte pod schodami i nie widzieliśmy ich od razu. Potem okazywało się, że poupychane w kartonie szczeniaczki czy kocięta były półprzytomne i odwodnione. Zdarzył się nam też dorosły, duży kot zapakowany do ciasnego kartonu na buty. Tak nie może być - mówi kierownik. Inspektorzy apelują aby na Floriańską przyprowadzać zwierzęta z dołączoną informacją. - Chcielibyśmy wiedzieć ile zwierzak ma lat, czy czegoś się boi, czy na coś choruje, czy jest sterylizowany i agresywny. Ta wiedza może się okazać bardzo przydatna w czasie szukania dla nich nowego domu - radzą pracownicy towarzystwa. Wśród podrzuconych w lipcu na Floriańską zwierząt były psy, koty i wiele ptaków. - Przyniesiono nam jerzyka zanieczyszczonego gęstym olejem, przez to nie mogącego latać - mówią pracownicy KTOZ. - Oddaliśmy go zaprzyjaźnionej ornitolog. Odczyściła ptaszka i już na drugi dzień cały i zdrowy został wrócony naturze. Inne podrzutki lądują w przepełnionym schronisku lub w hotelach dla zwierząt. KTOZ nie zostawia ich tam jednak na zawsze. Dla każdego zwierzaka inspektorzy szukają dobrego właściciela. W tym celu uruchomiono nawet nową stronę internetową (www. ktoz. blox. pl) z opisem i historią każdego pechowca. Na stronie tej można też ogłosić chęć oddania zwierzaka lub podzielić się swoimi smutnymi obserwacjami. Ilość interwencji jakimi zajmuje się trzech inspektorów krakowskiego towarzystwa jest przytłaczająca. - Każdego dnia telefonuje do nas kilka osób z prośbą o interwencje, w lipcu podjęliśmy ich ok. 130 - mówi kierownik. - Najdrastyczniejsze? Jeździliśmy na osiedle gdzie ludzie zostawili na rozgrzanym od słońca balkonie kilka kotów. Niektóre były już nieprzytomne, inne spadały i zabijały się. Ratowaliśmy też psy zostawione w mieszkaniu przy ul. Kalwaryjskiej. Nie jadły i nie piły od wielu dni, bo ich właściciele pojechali sobie na wakacje - opowiada. Andrzej Jaworski, kierownik krakowskiego schroniska dla zwierząt ma nadzieję, że okno coś zmieni. Być może spadnie liczba interwencji wyjazdowych do najdrastyczniejszych przypadków.Jeśli tego nie uczynią, zostaną wszczęte procedury adopcyjne. Pierwsze okno życia w Polsce powstało w 2006 w Domu Samotnej Matki prowadzonym przez Siostry Nazaretanki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 39. Prezentacja akcji informacyjnej okna-życia przeprowadzone przez Fidei Defensor.Aleksandrów Łódzki i Lublin- to dawa pierwsze miasta w Polsce w których powstają okna życia dla zwierząt. Inicjatywa jest bardzo prosta: każdy bez żadnej konsekwencji i dodatkowych opłat może zostawić tam małe zwierzę. W Aleksandrowie Łódzkim mogą być to psy i koty. W Lublinie nawet króliczki i myszy. Porzucanie zwierząt w lesie czy na wiejskich drogach to bardzo powszechny problem. Niektórzy posuwają się do jeszcze bardziej drastycznych metod: topią czworonogi w rzekach albo po prostu zabijają. Dzieje się tak nawet w przypadku małych zwierząt, które nagle niespodziewanie się urodziły. Aby przeciwstawić się takim działaniom, już w pierwszych miastach Polski zaczęły powstawać okna życia dla szczeniąt lub kociąt. Mowa tu o Aleksandrowie Łódzkim i Lublinie. Które następne miasta w naszym kraju pójdą tą drogą? Czy dzięki temu uda się zapobiec tym wszystkim przykrym incydentom? Czas pokaże. Pomysł uruchomienia takiego okna wydaje się być jak najbardziej trafiony. Agata Kowalska, rzecznik aleksandrowskiego magistratu podkreślała w TVN24, że samorząd od lat stara się walczyć o poprawę jakości życia zwierząt. - Finansujemy darmową sterylizację, przygarniamy porzucone zwierzęta i znajdujemy im nowe domy. Nowa inicjatywa - stworzona na wzór okien życia - ma ruszyć już od kwietnia. Wszystko po to, żeby niechciane psy i koty mogły zostać bezpiecznie oddane pod opiekę samorządu. Pomysłem jest również to, aby rodziców zwierząt poddawać obowiązkowej sterylizacji. - Stawiamy tylko jeden warunek. Oddający nam zwierzęta właściciel musi poddać rodziców szczeniąt sterylizacji. Wszystko po to, żeby uniknąć sytuacji, że jedna osoba będzie zwracać się do nas kilkukrotnie. Oczywiście nic za to nie zapłaci, to miasto pokrywa koszty - dodała Agata Kowalska. Miasto podpisało umowę z przychodnią weterynaryjną przy ulicy Bratoszewskiego w Aleksandrowie. Podczas umówionej wizyty, właściciel będzie musiał zrzec się prawa do zwierząt i zobowiązać się do sterylizacji zwierząt, którymi się opiekuje. "Program ma jeden cel - ograniczenie bezdomności - nie będziemy brać odpowiedzialności za jedne szczenięta/kocięta, gdy właściciel za pół roku doprowadzi znów do narodzenia kolejnych - to błędne koło. Każda wysterylizowana suka/kotka to kilkadziesiąt mniej młodych w ciągu jej życia" - tłumaczą autorzy strony Sos Zwierz Aleksandrów Łódzki, która propaguje akcję. Zwierzaki można oddać w każdy pierwszy czwartek miesiąca - Gabinet Wet. Artura Kotarby ul. Bratoszewskiego 21 w Aleksandrowie Łódzkim. "Jeśli masz zamiar wyrzucić gryzonia do lasu, na ulicę, na śmietnik- nie rób tego" Z pomysłem chronienia małych zwierząt jeszcze dalej poszedł dom tymczasowy dla małych zwierząt Hemma w Lublinie. Można tam oddać chomika, królika, mysz, a nawet szczurka. Bezdyskusyjnie pomysłodawcy uważają, że te gryzonie potrzebują takiej samej pomocy, jak psy czy koty. Do ośrodka można nawet zadzwonić i się umówić, aby któryś z pracowników przyjechał i odebrał zwierzę. Bez zbędnych pytań i bez zbędnego kontaktu. „Okno życia” fizycznie mieści się na Oddziale Drobnych Ssaków przy Klinikach UP w Lublinie przy ul. Głębokiej. W chwili obecnej jest tam ponad 50 zwierząt.
Hoża 53. 00-681 Warszawa. tel: 22 629 67 87 lub 22 629 09 10. www.siostryfranciszkanki.pl. Okno powstało pod koniec 2008 roku, działa pod opieką Caritas Archidiecezji Warszawskiej, a w jego działanie zaangażowane są oprócz sióstr: Duszpasterstwo Rodzin Archidiecezji Warszawskiej, Pogotowie Ratunkowe, Szpital im. Św. RodzinyDokument archiwalny W Krakowie właśnie uruchomiono kolejne dwa punkty, w których można pozostawić niechcianego psa lub kota. W Krakowie właśnie uruchomiono kolejne dwa punkty (poza funkcjonującym od paru lat Okienkiem Życia w siedzibie KTOZ, ul. Floriańska 53), w których można pozostawić niechcianego psa lub kota, gdzie zwierzę otrzyma fachową opiekę do czasu odebrania przez schronisko: Klinika Weterynaryjna ARKA, ul. Chłopska 2a, Kraków – przyjmuje zwierzęta przez całą dobę; Hotel Dla Psów SZARIKTON , ul. Łużycka 111a (wjazd od ul. Bochenka), Kraków – przyjmuje zwierzęta w godzinach pracy hotelu. Każdy kto z jakichś powodów postanowi oddać psa lub kota, może przyprowadzić go do „OKIENKA ŻYCIA” zupełnie anonimowo, zadzwonić na telefon lub domofon, a następnie oddać zwierzę pracownikowi. Oddający zwierzę zostanie poproszony o dobrowolne wypełnienie anonimowego formularza wraz z krótką informacją o zwierzęciu, które ułatwią dalszą opiekę oraz adopcję. Zwierzę następnie przekazane będzie Krakowskiemu Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt przy ul. Rybnej. Pamiętajmy także, że inicjatywa „OKIENEK ŻYCIA” skierowana jest do właścicieli zwierząt, którzy z jakichś powodów nie mogą zapewnić im należytej opieki lub nie chcą się nimi dalej zajmować. „OKIENKA ŻYCIA” nie są przeznaczone dla znalezionych rannych lub chorych psów i kotów, które powinny trafić bezpośrednio do schroniska. „OKIENKA ŻYCIA” przeznaczone są tylko dla psów i kotów, stąd prośba do mieszkańców, aby nie przynosić do nich innych zwierząt domowych tj. chomików, świnek morskich, myszy, papużek itp.